W nocy, gdy piszemy księżyc osusza nasze łzy a kurz dnia powoli się unosi. Były spóźnione potworności na tej ziemi podróżowałem przez nieustanne konwulsje. Potem cisza ustąpiła zapomnieniu jak z czasem pamięć jest wymazana do morza mórz, pierwotny ocean. Nie przyjmujmy zbyt szybko co nas przypomina i nas łączy w kołowrotku odnowy. Od narodzin do śmierci od bańki do bańki wiedzy jest koniecznością, brak. Na moście pnączy w dżungli spokój końców dzieła sugeruje strach przed możliwymi masakrami. Od dryfu do delirium bądźmy silni czasy pokoju się skończyły teraz jest wojna. Z maskami i szczepionkami po drzwiach umyjemy ręce krzyczeć : " następny " losowo. Były tysiące i setki do odwrócenia podczas gdy w oddali migotała latarnia morska z " nie widziany, Nie wzięty ". Okrakiem na poręcz schodową wsunął się na antresolę do pudeł i toreb exodusu. Nie zapomnij złożyć puzzli razem i wypełnij tunele swoimi pragnieniami! ze szczurzym ogonem cieśli. Sól pokryła ziemię i czerń trupów na nieskazitelnej ziemi uformowały kretowiska naszego przyszłego życia. Brać, dostosować, kochać się nawzajemnierozsądnie, obficie, bez podejrzeńbyła tylko repliką roztopionego konfliktu.Robienie za dużo powoduje zamieszanie naszych instynktów oddanych watasze wilków traversant furtivement notre lucidité. 766